Pozornie prosta sprawa
Nasz klient był zainteresowany zakupem działki w jednym z miast Polski. Była to zaniedbana posesja, na której znajdował się opuszczony dom. W wydziale kartografii urzędu miejskiego dowiedział się, że nieruchomość posiada właściciela, którego losy nie są znane. Mało tego. Nie było nawet wiadome czy ta osoba wciąż żyje. Na początku inwestor planował skontaktować się z właścicielem lub jego spadkobiercą we własnym zakresie. Kiedy jednak sprawdził publiczne rejestry i okazało się, że nie ma w nich potrzebnych mu danych, uznał, że potrzebuje kompetentnego wsparcia.
Poszukiwania w archiwach
Przyjmując to zlecenie zaczęliśmy od drobiazgowego przeszukania wszelkich dostępnych baz danych. Nawet tych, z których korzystał już nasz klient. Dzięki doświadczeniu zebranemu podczas realizacji innych tego rodzaju spraw, wiemy, jak szukać i jak formułować zapytania, aby otrzymać potrzebny nam wynik. Nie inaczej było i w tym przypadku. Dość szybko okazało się, że poszukiwany właściciel nieruchomości w latach 60. XX wieku wyemigrował do Australii i tam zmarł. W tej sytuacji kluczowe stało się ustalenie czy miał on jakichś spadkobierców.
Praca w terenie
Współpraca z lokalnymi detektywami pozwoliła uzyskać informację, że mężczyzna zmarł bezdzietnie, a do tego udało się pozyskać kopię jego aktu zgonu. To w tym dokumencie znaleźliśmy trop, który rzucał nowe światło na sprawę, a było nim nazwisko osoby, która zgłosiła fakt śmierci naszego poszukiwanego do miejscowych władz. Ten swoisty przełom, oznaczał jednocześnie konieczność przeprowadzenia kolejnych poszukiwań. Tym razem osoby, której nazwisko widniało w dokumencie. Naszym analitykom znane były przypadki, w których z braku rodziny majątek przed śmiercią zapisywany był najbliższym przyjaciołom, a doświadczenie podpowiadało, że tak może być i w tym przypadku.
Wysiłek nagrodzony sukcesem
Zakres poszukiwań znaczenie się rozszerzył, ale domniemanie istnienia testamentu, a tym samym spadkobierców, z którymi nasz klient mógłby się porozumieć, przekonywało o sensowności podejmowanych działań. Kolejny raz kluczowa okazała się umiejętność poruszania się wśród archiwaliów oraz publicznych baz danych. Praca w terenie była jedynie dopełnieniem tych czynności. Po kilku miesiącach udało się nawiązać kontakt z mężczyzną, którego nazwisko figurowało w akcie zgonu. Potwierdził on, że posiada testament spisany przez naszego poszukiwanego, a dokument ten czynił go właścicielem całego majątku. Pewną ciekawostką jest fakt, że spadkobierca w ogóle nie był świadomy istnienia nieruchomości w Polsce. Obecnie jest on w stałym kontakcie z naszym klientem, a umowa sprzedaży działki wydaje się być jedynie kwestią czasu.
Autor: Marcin Silwanow
*Dane klientów zostały zanonimizowane przed publikacją.
Zapoznaj się z innymi artykułami na naszym blogu: