Jakiś czas temu zgłosił się do nas przedsiębiorca z problemem, który początkowo wydawał się dość błahy, ale już następnego dnia po podpisaniu umowy okazało się, że będzie to bardzo wymagająca sprawa. Zacznijmy jednak od początku. Klient działa w branży kruszyw, zajmuje się ich wydobyciem. Tak się składa, że w okolicy, w której ma kopalnię, złoża występują dość licznie, a zwłaszcza na dużej, kilkunasto hektarowej działce, sąsiadującej z jego terenem. Oczywistą konsekwencją takiego stanu rzeczy była chęć do zakupu tej nieruchomości przez naszego klienta. Udało mu się dowiedzieć kto jest właścicielem działki i tu…zaczęły się trudności.
Otóż w dokumentach znajdowało się jedynie imię i nazwisko właściciela gruntu, a w dodatku nazwisko to jest bardzo popularne. Coś jak przysłowiowy „Nowak” czy „Kowalski”. Nasz klient jednak nie zraził się tym faktem i uznał, że najprawdopodobniej poszukiwany przez niego mężczyzna był mieszkańcem najbliższej wsi, dlatego też udał się do niej, żeby zasięgnąć języka. Tu pojawiła się kolejna trudność, ponieważ wieś była bardzo mała, dosłownie kilkanaście domów, a w dodatku jej mieszkańcy to w przeważającej części ludzie, którzy sprowadzili się chcąc uciec od miasta. Rdzennych mieszkańców było zaledwie dwóch, ale i oni nie wiedzieli kim był i gdzie szukać właściciela wspomnianej działki. Wtedy to nasz klient uznał, że potrzebuje wsparcia.
Pierwsze tropy na temat właściciela nieruchomości
Po przyjęciu zlecenia nasz detektyw udał się do wsi sąsiadującej z działką będącą w zainteresowaniu klienta i zaczął rozmawiać z mieszkańcami. Jedna kobieta pamiętała, że podane nazwisko kiedyś w tej wsi występowało i nosiła je rodzina, która prowadziła w tej wsi sklep. Problem polegał na tym, że nie miała pojęcia gdzie szukać obecnie tych osób. Nie była nawet pewna czy ktokolwiek z tej rodziny jeszcze żyje. Inny mężczyzna potwierdził tę informację i dodał, że jeden z członków wspomnianej rodziny powinien zamieszkiwać w nieodległej miejscowości. Detektyw przystąpił więc do weryfikowania tych informacji, ale szybko okazało się, że nie da się ich potwierdzić. To znaczy brak było jakichkolwiek danych o osobach prowadzących sklep we wsi, w latach 80., ale też w sąsiedniej miejscowości nikt nie słyszał o nazwisku, które nosi poszukiwany właściciel działki. W tej sytuacji przyszedł czas na sięgnięcie do źródeł archiwalnych. W księdze parafialnej udało się znaleźć zapis o poszukiwanej rodzinie, która liczyła kilka osób, czyli rodziców i dzieci. Była tam również informacja o ich wieku w momencie sporządzania spisu, a więc można było w ten sposób ustalić ich rok urodzenia. To już był jakiś konkret.
Dalsze działania detektywa
Dalsza kwerenda pozwoliła odnaleźć jednego z członków rodziny na liście żołnierzy biorących udział w II Wojnie Światowej, a co ważne, na tej liście figurowała też dokładna data jego urodzenia. Małymi krokami sprawa zaczęła posuwać się naprzód. Z jakiś powodów innych dokumentów archiwalnych nie było, a przynajmniej nie takich, które przyniosłyby przełom. W takiej sytuacji detektyw postanowił wyruszyć w teren, a konkretnie na cmentarz. Kilka godzin w upale zajęło obejrzenie wszystkich mogił na pobliskiej nekropolii, a rezultat był mizerny. Udało się znaleźć tylko jeden grób członków poszukiwanej rodziny. Napotkana przypadkowo i zagadnięta osoba wspomniała, że w położonej niedaleko wsi mieszkał mężczyzna, który nazywał się dokładnie tak, jak właściciel działki, którą chciał nabyć nasz klient. W głębokim lesie detektyw natrafił na dom, którego mieszkańcy potwierdzili tę informację, ale…fakty, które przy okazji podali wskazywały, że nie była to poszukiwana osoba. Cóż, dość nietypowy przypadek, ale jednak przypadek. Przy okazji detektyw dowiedział się, że w sąsiedniej wsi mieszkają ludzie, którzy powinni wiedzieć więcej. Ten trop okazał się trafny. Starszy mężczyzna, którego zastano na miejscu przyznał, że pamięta poszukiwaną rodzinę, a jeden z członków tej rodziny był jego kolegą z klasy w szkole podstawowej. W ten sposób uzyskano informację o roku urodzenia tego mężczyzny, a kolejna internetowa kwerenda, tym razem w wyszukiwarkach cmentarzy pozwoliła namierzyć lokalizację grobu.
Ostatnia prosta
Detektyw wiedział już gdzie jest gdzie jest grób osoby z rodziny poszukiwanego mężczyzny. Trzeba było spróbować dotrzeć do żyjących bliskich i tu z pomocą przyszły już publiczne bazy danych. Dzięki zastosowaniu technik OSINT ustalono gdzie mieszka córka pochowanego człowieka. W tym momencie stało się jasne, że śledztwo weszło na ostatnią prostą. Kobieta potwierdziła, że jest powiązana rodzinnie z właścicielem działki, którą zainteresowany był nasz klient, ale nie była świadoma, że ta osoba posiada tak rozległe grunty. Jak się okazało mężczyzna, którego dane figurują w dokumentach jako właściciel nieruchomości, już nie żyje, ale żyją jego dorosłe już dzieci. To z nimi, jako ze spadkobiercami, nasz klient mógł negocjować warunki zakupu ziemi.
Wiele źródeł informacji
Opisana sprawa dobitnie pokazuje, że skomplikowane, bo angażujące wiele różnorodnych technik, śledztwo, może przynieść pożądane rezultaty. W tym wypadku pozwoliło dotrzeć do osoby, o której na początku było wiadome jedynie jak się nazywa. Przeszukiwanie archiwaliów, wywiady terenowe, analiza informacji oraz techniki OSINT – kiedy połączy się to w całość, stają się narzędziem dającym naprawdę duże możliwości w zakresie pozyskiwania informacji o stanie prawnym nieruchomości, jak i o losach ich właścicieli.
Autor: Marcin Silwanow
*Dane klientów zostały zanonimizowane przed publikacją.
Zapoznaj się z innymi artykułami na naszym blogu: