W świecie biznesu jedna decyzja może być kluczem do sukcesu lub otworzyć drzwi do bolesnych porażek. Dobre wybory biznesowe są fundamentem każdej udanej działalności. Paradoksalnie, często zdarza się, że przedsiębiorcy decydują w kluczowych kwestiach dla swojej firmy, nie weryfikując wcześniej swoich wątpliwości ani nie sprawdzając potencjalnych partnerów biznesowych. Dopiero gdy współpraca zakończy się fiaskiem, a problemy stają się nie do uniknięcia, zaczynają żałować braku wcześniej podjętych działań.
Jeden z naszych Klientów postanowił zaufać intuicji i sprawdzić potencjalnego partnera biznesowego. Inwestycja w informacje okazała się dla niego kluczowa.
„Ufaj, ale sprawdzaj” działa też w biznesie
Do Verificators zgłosił się przedsiębiorca, który potrzebował wsparcia w oszacowaniu ryzyka współpracy biznesowej. Temat dotyczył spółki giełdowej, jednak wbrew pierwszym skojarzeniom nie chodziło o inwestowanie. Celem miała być partnerska współpraca z racji na uzupełniające się branże w jakich działali obaj przedsiębiorcy.
Można zapytać – jeśli nie chodzi o pieniądze, to po co aż taka ostrożność? Nasz Klient był bardzo szanowaną osobą w środowisku biznesowym, dlatego zależało mu na wiarygodności i dbaniu o wizerunek zarówno własny, jak i swojej firmy. Do tej pory przeprowadził on kilka rozmów z Prezesem spółki giełdowej, jednak właśnie te spotkania zasiały w nim ziarno niepewności. Spółka sama w sobie wydawała się być w dobrej kondycji, jednak jej Prezes przekazywał bardzo mało informacji. Mówił tylko o ogólnikach, dodatkowo bardzo szybko kończył spotkania. Sprawiło to, że mimo sporej już ilości przeprowadzonych rozmów, nasz Klient nadal nie był przekonany do współpracy, a termin na podjęcie ostatecznej decyzji mijał za kilka dni.
Pod lupą KNF
Po podjęciu się tematu przez Verificators pierwszym krokiem było sprawdzenie informacji o spółce i jej akcjach na giełdzie. I tutaj już pierwsze zaskoczenie – spółka od blisko pół roku miała zablokowane akcje przez Komisję Nadzoru Finansowego. Co prawda, Klient wspominał, że Prezes spółki napomknął, ale tylko o „delikatnych problemach” z KNF. Nasi analitycy od razu stwierdzili, że podejrzane wydaje się, że Prezes nie doprecyzował jaka jest skala problemu. Po głębszym zbadaniu tego wątku okazało się, że akcje zostały zawieszone po kwestionowanym zakupie akcji przez Wiceprezesa spółki.
Sprawa z KNF była skomplikowana i nie można było określić jak ten wątek może się zakończyć. Co więcej czas w jakim KNF mogło wydać decyzje był nieokreślony.
CEO na celowniku
W kolejnym kroku postanowiliśmy sprawdzić aktualnego Prezesa spółki. Tutaj również zaczęło się robić interesująco. Inne spółki CEO znalazły się w Krajowym Rejestrze Zadłużonych, jedne z większymi, inne z mniejszymi długami. Zastanawiające o jak bardzo złej sytuacji finansowej mówimy, jeśli spółki nie były w stanie spłacić kwot poniżej tysiąca złotych, co w konsekwencji skończyło się wpisem do KRD.
W jednej z powiązanych spółek Prezesa zwróciliśmy także uwagę na jego innego partnera biznesowego, na temat, którego również znaleźliśmy informację o ogromnym zadłużeniu, w związku z czym jego mieszkanie zostało zlicytowane.
Spółka z Malty
Wracając do głównego punktu zainteresowania, czyli spółki giełdowej, zauważyliśmy, że jednym z głównych akcjonariuszy jest spółka zarejestrowana na Malcie. Oczywiste wydaje się pierwsze skojarzenie z rajem podatkowym. Jednak najciekawsze okazało się dotarcie do informacji, że za tą egzotyczną spółką stoi sam Prezes giełdowej spółki. I tutaj od razu widać „wąski korytarz” kontroli, gdzie w zarządzie mamy tylko jedną osobę (wspomniany wcześniej Wiceprezes został usunięty kilka miesięcy po zawieszeniu akcji przez KNF), która jest również beneficjentem 70% akcji w spółce. Było to niepokojące, ponieważ otoczenie biznesowe Prezesa wydawało się tonąć w długach.
Luki informacyjne
Gwoździem do trumny okazały się sprawozdania finansowe spółki. Dziwnym trafem ostatnie dostępne dane finansowe nt. spółki pochodziły z okresu, kiedy Prezes nie nabył jeszcze większościowego pakietu akcji własnej spółki. Po tym wydarzeniu nie opublikowano żadnego nowego raportu.
Skupiliśmy się tylko na tym co było dostępne, ale niestety i tutaj sytuacja nie była jednoznaczna. Na pierwszy rzut oka wyniki finansowe spółki nie wyglądały najgorzej. Na dane patrzyliśmy też z pewnym dystansem, ponieważ spółka przebranżowiła się jakiś czas temu, co praktycznie zawsze wiąże się z okresem spadku i inwestycji, aby kolejno osiągnąć wyższy poziom. Jednak w tym konkretnym przypadku konsekwencje przebranżowienia widać było wyjątkowo długo, a to co zaniepokoiło najbardziej, to okres, gdzie spółka zaczęła osiągać normalne wyniki, a kolejne pół roku znowu odnotowała olbrzymie straty.
To co przechyliło szalę w tej sprawie, to fakt, że Klientowi został wyznaczony konkretny termin, do którego musiał podjąć decyzję czy podejmuje współpracę czy rezygnuje z tej możliwości. Dokładnie tydzień po wyznaczonym terminie miał zostać opublikowany raport z aktualnymi danymi finansowymi spółki. Ciężko było uwierzyć, że jest to czysty przypadek, nie tylko nam, ale również Klientowi, gdy go o tym poinformowaliśmy.
Zakończenie sprawy
Przy tego typu sprawach ważne jest chłodne spojrzenie na sytuacje. Mimo, że wszystkie opisane czynniki bardzo negatywnie świadczyły o potencjalnym partnerze biznesowym, to wbrew pozorom jedyną radą dla Klienta nie było odrzucenie współpracy. Poleciliśmy mu skonfrontowanie z Prezesem spółki tych informacji, a także poczekanie na wykaz aktualnych danych o finansach firmy.
Ta sprawa, jak wiele innych, które trafiły do Verificators, pokazuje nam, że tylko kontrolowane ryzyko ma szansę przynieść korzyści.
Autor: Patrycja Kruczkowska
*Dane klientów zostały zanonimizowane przed publikacją.
Zapoznaj się z innymi artykułami na naszym blogu: