Śladami oszusta – kolejne case study na naszym blogu przedstawia działania zespołu Verificators w ramach współpracy z klientem reprezentującym austriacką firmę ubezpieczeniową.
Naszym zadaniem było znalezienie człowieka – obywatela Polski, który stojąc na czele czeskiej firmy dokonał zakupu dużej ilości urządzeń elektronicznych. Zamówienie zostało przez niego odebrane, ale nigdy go nie opłacił. Wartość elektroniki osiągała około 200 tysięcy euro, więc determinacja klienta była duża.
Ustalenie adresu poszukiwanego
Udało nam się ustalić dane osobowe i adresowe nieuczciwego kontrahenta, jednak okazało się, że sprawa nie będzie tak prosta, jak się mogło na początku wydawać. Poszukiwany nie posiadał aktualnego adresu zameldowania, a jego ostatni meldunek był sprzed 20 lat.
Sześćdziesięciolatek został prezesem czeskiej spółki na kilka dni przed zakupem elektroniki. Wcześniej nie pełnił żadnych funkcji w innych przedsiębiorstwach. Nie posiadał żadnej historii, z której wynikałoby, że ma doświadczenie w zarządzaniu spółką. W social mediach praktycznie nie istniał. Nie posiadał na własność żadnych nieruchomości ani pojazdów.
Śladami oszusta – poszukiwanie w rejestrach
Rozpoczęliśmy sprawdzanie rejestrów, między innymi rejestru CEiDG oraz REGON, w których znajdują się informacje o prowadzonych działalnościach gospodarczych. Udało nam się zidentyfikować, co prawda już niedziałającą, działalność, którą można było powiązać z poszukiwanym. Wskazany w niej adres pokrywał się z informacjami uzyskanymi od klienta, więc na miejsce udał się detektyw w celu potwierdzenia tych faktów. Niestety trop okazał się nietrafiony.
Nasz poszukiwany faktycznie mieszkał kiedyś pod tym adresem, ale to było kilkanaście lat wstecz. Nie pojawiał się tu od wielu lat, mimo że korespondencja kierowana do niego nadal trafia do skrzynki pocztowej. Właściciel lokalu powiedział, że osobiście go nigdy nie spotkał, ale nie cieszył się dobrą opinią wśród sąsiadów. Podpowiedział jednak, że poszukiwany miał brata, który może znać jego adres, tyle że nie wiedział gdzie moglibyśmy go znaleźć. Nie pomagał nam również fakt, że obaj panowie nosili to samo bardzo pospolite i powszechne w Polsce nazwisko. Po raz kolejny rozpoczęło się drążenie rejestrów, które mogłyby naprowadzić nas na jakiś punkt zaczepienia. Udało się znaleźć informację, że brat mężczyzny prowadził działalność gospodarczą związaną z przewozem osób. Znalezienie go w tym momencie stało się formalnością.
Wywiad z bratem podejrzanego
Detektyw odwiedził brata podejrzanego w jego domu. Do rozmowy musiał jednak się dobrze przygotować. Zachodziło bowiem podejrzenie, że obaj mogli uczestniczyć w tym procederze. I wtedy z pewnością nie podałby nam namiarów na swojego brata. Mimo obaw rozmowa potoczyła się całkiem dobrze. Brat chętnie opowiedział o poszukiwanym. Okazał się, że od śmierci rodziców kilkanaście lat wstecz nie mieli ze sobą kontaktu. Ściślej rzecz ujmując widzieli się na pogrzebie, na który poszukiwany został przetransportowany przez Służbę Więzienną, gdyż właśnie odbywał karę pozbawienia wolności. Zresztą nie pierwszy raz.
Śladami oszusta – rozwinięcie wątku „słupa”
Podejrzany był drobnym oszustem, który nawiązywał kontakty z kobietami i naciągał je na pieniądze. Dlatego też rodzina zerwała z nim kontakt. Jego brata nie interesowało, co z nim będzie się działo po opuszczeniu zakładu karnego. Dom rodzinny w trakcie odbywania przez niego kary został sprzedany, więc nie miał nawet dokąd iść. Powiedział nam również, że poszukiwany nie był osobą inteligentną i sam by nie wymyślił procederu z elektroniką. Dlatego zaczęliśmy podejrzewać, że w sprawie funkcjonował jako tak zwany „słup”.
Słup, to osoba fizyczna, która jest używana przez przestępców podczas dokonywania oszustw. Posiada pełną zdolność do czynności prawnych, lecz ze względu na niski poziom inteligencji lub inne czynniki, które ograniczają jego zdolność percepcji, takie jak alkoholizm, ciężka choroba lub zaawansowany wiek, zostaje za swoją zgodą w rozumieniu prawa założycielem, kupcem lub prezesem spółki prowadzącej działalność przestępczą. Ale w związku z tym, że bierze udział w przestępstwie naraża się na odpowiedzialność prawną.
Śladami oszusta – ostatnie ustalenia
Brat poszukiwanego podał nam jednak namiar na magazyn poza miastem, gdzie podobno jego krewny pracuje. A przynajmniej niedawno pracował. Po udaniu się na miejsce detektyw przeprowadził rozmowę z ludźmi pracującymi w magazynie. Okazało się, że figurant faktycznie był tam zatrudniony w charakterze konserwatora, który głównie był odpowiedzialny za sprzątanie. Jednak kilka miesięcy wcześniej odwiedziła go w magazynie policja i zabrała do radiowozu. Więcej się w pracy nie pojawił.
Dalsze ustalenia dały jasny obraz sytuacji. Poszukiwany był nie tylko przez nas, ale również przez Policję w celu odbycia zasądzonej kary pozbawienia wolności. Wszystkie zebrane i opracowane przez nasz zespół informacje przekazaliśmy klientowi, na czym nasza rola dobiegła końca.
Autor: Piotr Dobosz
*Dane klientów zostały zanonimizowane przed publikacją.
Zapoznaj się z innymi artykułami na naszym blogu: